Drodzy Parafianie,
30 czerwca dobiega końca moja sześcioletnia posługa jako proboszcza Parafii pw. NMP Wspomożycielki Wiernych na Księżu Małym. To były dla mnie lata szczególnie intensywne, które pozwoliły mi lepiej poznać zarówno Was – lokalną wspólnotę Kościoła na Księżu Małym, jak i siebie – moje możliwości jako duszpasterza parafialnego, ale i ograniczenia. To cenna lekcja, z której będę mógł korzystać w przyszłości. Wprawdzie Pan Bóg wzywa mnie teraz do zupełnie innych zadań, ale doświadczenie wyniesione z pracy parafialnej okazuje się często pomocne, również w odmiennych zaangażowaniach.
Pożegnania nie należą do łatwych momentów w życiu człowieka, ale trzeba nam czerpać inspirację ze słów Chrystusa zawartych w dzisiejszej Ewangelii: „Kto przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Oglądanie się wstecz to życie przeszłością, to przywiązanie do tego, co było kiedyś, to pusty sentymentalizm osłabiający entuzjazm i gotowość do dalszej pracy w innych warunkach. Oczywiście dobre wspomnienia pozostają w sercu i wzmacniają ducha, dobre doświadczenia niejednokrotnie są zaczynem nowych dzieł, ale zawsze z uwzględnieniem nowych sytuacji i warunków.
Kończąc swoją posługę na Księżu Małym pragnę z całego serca podziękować Panu Bogu, że obdarzał mnie potrzebnymi siłami i podnosił, ilekroć upadałem, że stawiał na mojej drodze życzliwych ludzi, którzy mi pomagali. Im wszystkim wyrażam moją ogromną wdzięczność. To moi najbliżsi współpracownicy: współbracia zakonni i osoby świeckie, którzy na co dzień dźwigali ciężar odpowiedzialności za Parafię; to ci, którzy chętnie odpowiadali na wezwania do pomocy w konkretnych potrzebach i pracach; to chorzy, którzy swoje cierpienia ofiarowali w intencji duszpasterzy; to wspólnoty i grupy parafialne, które otaczały nas swoją modlitwą i życzliwością; to każdy z Was, kto nie pozostawał obojętny na sprawy naszej parafialnej wspólnoty. Wszystkim Wam, moi drodzy, z całego serca dziękuję!
Jednocześnie mam świadomość, że nie zawsze moja posługa przynosiła oczekiwane owoce także z powodu moich braków, słabości i zaniedbań. Proszę więc o wybaczenie, ufając w moc Bożej i ludzkiej łaskawości i miłosierdzia.
Na koniec proszę Was wszystkich o modlitwę w mojej intencji. Wiele jej, wspólnie ze współbraćmi, doświadczyłem w minionych latach, ale też wiem, że bez tego stałego modlitewnego wsparcia trudno byłoby wytrwać i wzrastać w powołaniu kapłańskim i zakonnym. Niech więc ta duchowa łączność i wzajemne wstawiennictwo przed Bogiem trwa. Ze swej strony to obiecuję i z całego serca Wam błogosławię.
o. Andrzej Łukawski SSCC