Kiedy mówimy o konfrontacji, przychodzą nam do głowy najczęściej takie synonimy jak: spór, konflikt, starcie… Nieprzyjemne i sugerujące, że jedna ze stron ostatecznie będzie tą wygraną a druga poniesie porażkę….Kto o zdrowych zmysłach chciałby wchodzić w coś takiego mając na względzie dobro miłości małżeńskiej?
Konfrontacja ma jednak jeszcze jedno swoje oblicze – mniej spektakularne – bo nie ma w niej przegranych. Oznacza „zwrócenie się twarzą do” – to postawa zatrzymania się i pochylenia nad tym co we mnie i nad tym, co w drugim człowieku. To stawanie twarzą w twarz z własnym sercem i z sercem mojego rozmówcy. To powierzanie tajemnicy tego, co przeżywam, a co zwykle skryte jest przed innymi. To objaśnianie siebie drugiemu człowiekowi z miłości do niego i dla dobra miłości wspólnej. To odkrywanie gdzie się kończę a gdzie się zaczyna mój współmałżonek…
To ostatnie spotkanie będzie poświęcone rozróżnianiu „konfrontacji-starcia” od „konfrontacji z miłości„. Będziemy szukać słów i sposobów na to, by trudne rozmowy na ważne dla nas tematy przynosiły wzmocnienie więzi i prowadziły do wzrostu a nie osłabienia miłości małżeńskiej.